Przywróćmy miejskiej zieleni należne jej miejsce! – apeluje prof. dr hab. Jan Rylke w “Dzienniku Wschodnim”

Truizmem wydaje się stwierdzenie, że zieleń jest niezbędnym elementem architektury miast. Wraz ze zmianą systemu politycznego nastąpiła też transformacja w urbanistyce, gdzie odstąpiono od zabudowy planowanej.
Prof. dr hab. Jan Rylke z Katedry Architektury Krajobrazu informuje, że dawniej obowiązywał "standard tzw. coubusierowski: 20 proc. terenu pod zabudowę i 80 proc. terenów otwartych. Nie był to sztywny normatyw, ale generalnie wszędzie obowiązywała linijka słońca. Do każdego mieszkania musiały docierać promienie słoneczne." Planiści brali pod uwagę także tzw. korytarze powietrzne, umożliwiające swobodną cyrkulację. Obecny trend to coraz gęstsza zabudowa osiedli, minimalizowanie zieleni poprzez betonowanie powierzchni i obsadzanie drzew w donicach. W rezultacie powoduje to wzrost temperatury i zanieczyszczenie powietrza. W tym miejscu na scenę powinno wkroczyć trio w postaci inwestora, projektanta i wykonawcy, które sprosta wymogom połączenia szeroko rozumianej funkcjnalności i estetyki projektu.

 

 

fragment artykułu, całość w "Dzienniku Wschodnim", 17.05.2019 r.